Od zawsze trzymam dystans od polityki i staram się nie mieszać życia prywatnego z biznesem i sytuacją polityczną. Jednakże w świetle ostatnich wydarzeń, trudno przejść obojętnie i bez emocji wokół obecnej sytuacji za naszą wschodnią granicą.

Mam wrażenie, że żyłem w przeświadczeniu, iż wojna i kryzys z nią związany to odległy abstrakt, fakt historyczny, w najgorszym razie „gdzieś tam daleko na innym kontynencie się bijo”. Oczywiście, rozumiem mechanizmy i skutki takich zdarzeń. Jednakże dla przeciętnego „wilka” to i tak odległe rzeczy. Mój mózg być może wypiera takie zdarzenia. Ale rzeczywistość jest tu i teraz: wojna to kryzys, a kryzys dla jednych to olbrzymi zysk, dla innych niewyobrażalna tragedia. Do tego zdemolowane wartości i psychika – strach, niepewność, cierpienie, głód, śmierć…

„nie chcę być najbogatszym/najmądrzejszym na cmentarzu…”

John F. Kennedy to twórca być może jednego z najbardziej rozpoznawalnego w świecie inwestorów powiedzenia: „Chińczycy używają dwóch pociągnięć pędzlem, by napisać słowo 'kryzys’. Pierwsze oznacza zagrożenie, drugie – szansę. W czasach kryzysu, uważaj na zagrożenie, ale rozpoznaj też rodzące się szanse”. Co prawda nie był do końca precyzyjny w tłumaczeniu – faktycznie pierwsza sylaba chińskiego „weiji” znaczy zagrożenie, to druga oznacza nie szansę, ale „przełomowy moment”.

Czym jest ten „moment” i dlaczego konflikty zbrojne bardzo często obfitują w nadmiar takich „momentów”? Przecięty zjadacz chleba nie myśli na co dzień, jak przygotować się do tak radykalnych zmian. Jak pokazuje historia, zbyt długi czas spokoju z czasem powoduje „nudę”. A jak się komuś nudzi, bo myśli, że ma już wszystko, sięga czasami po niemożliwe…I tak wyląduje jak my wszyscy w końcu na cmentarzu.

„w trakcie odpływu widać kto jest bez majtek”

Chińczycy to mają poczucie humoru. Wg mnie często trafnie interpretują rzeczywistość używając przekornych dla nas powiedzeń. Wspomniane „majtki” mają tu wg mnie swoje przesłanie – to może być nasze przygotowanie – siła psychiczna, fizyczna, gotowość do podjęcia trudnych decyzji. Kryzys obnaża nasze słabości jako jednostki, narodu, kraju, firmy. Dlatego od kilku lat buduję bardzo proste (niekoniecznie ascetyczne) zasady budowania poczucia tego kim jestem, co chcę robić, dlaczego i co jest dla mnie najważniejsze. To praca na styku analityki, faktów oraz pracy z własną świadomością.

„zaakceptuj kryzys przez pracę nad sobą”

Nie chcesz być bez „majtek” w trudnym czasie? To się przygotuj i pomóż sobie sam! Ja to robię tak: codziennie dziękuję sobie, że jestem i że będę miał dobry dzień; „koduję-wymawiam” rzeczy, które dziś zrobię, jak je zrobię, co otrzymam od innych, jakie decyzje podejmę; myślę o dobrych rzeczach, które zdarzą się mnie i osobom w moim otoczeniu prywatnym i biznesowym. To nie zaklinanie rzeczywistości ani voodo-czary, to wspieranie samoświadomości i uważności na moje potrzeby.

Drogi Czytelniku, wierzę, że możesz znaleźć Twój własny sposób na odnalezienie się w trudnych czasach. Ja Ci nie powiem, jak żyć. Żaden pseudo-coach z wyklepaną formułką nie zmieni Cię w herosa bicepsów i bogacza z jachtem. 100 przeczytanych książek nie da Ci wiedzy tajemnej. Jednak by „żyć spokojnie” w czasach kryzysu, po prostu bądź przygotowany.