Wyższe koszty dla użytkowników i zmniejszenie rozwoju i inwestycji zagranicznych w Europie – to tylko niektóre skutki proponowanej opłaty sieciowej, nad którą pracuje Komisja Europejska. Regulacja oparta o przykład z Korei Południowej została już raz odrzucona ponad 10 lat temu. Dlaczego więc KE wraca do tego pomysłu?

Nowa opłata w Internecie?

Komisja Europejska pracuje nad wprowadzeniem regulacji Sending Party Pays (SPP), czyli tzw. opłaty sieciowej na rzecz rozwoju i utrzymania infrastruktury telekomunikacyjne. Ma ona nakładać obowiązek płatności na ich rzecz od internetowych dostawców treści i aplikacji (CAP). 

Zgodnie z argumentacją Stowarzyszenia ETNO (European Telecommunications Network Operators’ Association), które złożyło tę propozycję, zwiększyć ma się udział dostawców usług online w kosztach budowy infrastruktury. Według  ETNO to właśnie oni odpowiadają za ruch internetowy, a przez to powinny płacić większą część kosztów infrastruktury szerokopasmowej.

Inwestycje w infrastrukturę sieciową 

Jednym z istotniejszych argumentów w dyskusji ze strony ETNO jest opinia, że wkład internetowych dostawców treści i aplikacji w rozwój infrastruktury jest niewystarczający, a obowiązek ten spada na barki telekomów. Jednak ten argument można szybko zbić patrząc na liczby – blisko 900 mld USD zainwestowali w infrastrukturę dostawcy usług online od 2011 r. do 2021 r. Wśród inwestycji były np. centra danych i podmorskie kable światłowodowe. Kwota na nie przeznaczona jest wyższa od nakładów na inwestycje w nowe aplikacje i treści.

Kolejny argument za wprowadzeniem regulacji również szybko można obalić. Projektodawcy twierdzą. że ruch generowany przez użytkowników usług online w największym stopniu zwiększa koszty utrzymania infrastruktury. Jednak podczas gdy ruch internetowy rośnie w stałym tempie, całkowite koszty operacyjne firm telekomunikacyjnych pozostały w większości niezmienione, a zatem związek między nimi nie jest tak jasny.

Powtórka sprzed 10 lat

Wprowadzenie takich rozwiązań planowane było już w 2012 r., ale spotkało się z dużym sprzeciwem, w efekcie czego odstąpiono od projektu. Po ponad 10 latach wracamy do podobnych założeń, które już raz odrzucono. Teraz, podobnie jak w 2012 r., szereg instytucji, ekspertów i stowarzyszeń branżowych mają szereg obaw i wymieniają zagrożenia, jakie wpłynąć mogą z wprowadzenia SPP.

Silnym głosem w dyskusji jest Europejska Organizacja Konsumentów BEUC, która stwierdziła, że wprowadzenie systemu opłat za korzystanie z sieci spowoduje m.in. zakłócenie konkurencji na rynku telekomunikacyjnym i negatywnie wpłynie na różnorodność produktów, cen i wydajności. Nie można przy tym zapomnieć o neutralności sieci, w którą SPP może uderzyć i w konsekwencji zmniejszyć otwartość i swobodę dostępu do Internetu.

W kogo uderzy SPP? W użytkowników

Postęp rozwoju cyfrowego każe nam stale dbać o aktualność regulacji – to jeden z argumentów niektórych państw członkowskich UE, które zawnioskowały o prace regulacyjne i uwspółcześnienie ram, w jakich rozwijana i finansowana jest infrastruktura telekomunikacyjna. Niejasne jest jednak jak użytkownicy mogliby skorzystać na proponowanej opłaty sieciowej, podczas gdy pewne jest, że to właśnie oni poniosą jej koszty. Podobne rozwiązanie wprowadzono w Korei Południowej – to na nim wzorowano projekt z 2012 r. Przykład ten jasno wskazuje, że wprowadzenie regulacji prowadzi do wyższych cen i niższej jakości treści, a jednocześnie skutecznie tworzy nieprzyjazne środowisko dla zagranicznych dostawców treści. W tej sytuacji warto sobie zadać pytanie – dlaczego w ogóle opłata ma być wprowadzona?

Kto ponosi koszty, a kto korzyści

Wszystkim, w tym regulatorom, powinno zależeć, aby zapewniać korzyści użytkownikom, niepotrzebne są natomiast próby opodatkowania i ograniczania wartości płynących spoza UE. Dostęp do Internetu powinien być wspólnym, powszechnym prawem w Europie. Naszym zadaniem jest dbanie o konkurencyjność europejskiej gospodarki cyfrowej, a nie na próbach ograniczania zagranicznych podmiotów inwestujących w Europie.

Podobnie jak 10 temu, tak i teraz nie znajduję sensownego uzasadnienia dla nowej regulacji na rynku sieciowym. Choć nie znamy szczegółów projektu, to ogólna perspektywa dotycząca SPP nie jest pozytywna i w mojej opinii będzie to jedynie nadmierna regulacja.

Konsekwencje wprowadzenia nowej opłaty będą najpewniej szkodliwe nie tylko dla firm na jednolitym rynku cyfrowym, ale też dla samych konsumentów – spowoduje większe koszty, pogorszenie jakości usług online. Ponadto zahamuje wzrost innowacyjnych gałęzi gospodarki UE. Krótko mówiąc taka regulacja nie jest potrzebna.

Mam ogromną nadzieję, że w trakcie konsultacji Komisja Europejska wysłucha opinii wszystkich stron, w tym użytkowników i interesariuszy.