Sztuczna inteligencja, ChatGPT są dziś odmieniane przez wszystkie przypadki. Firmy zastanawiają się, jak je wykorzystać, by ułatwiły pracę. Podoba mi się ten kierunek! Widzę jednak też, że w wielu przypadkach firmy muszą się w procesie cyfryzacji cofnąć o kilka kroków, by rzeczywiście czerpać pełnymi garściami z wdrażania innowacji. Nie da się zbudować domu, zaczynając od komina. A niektórzy próbują.

Od razu wyjaśniam. Naprawdę z zainteresowaniem śledzę rozwój sztucznej inteligencji. Według mnie to dobry kierunek i nie ma od niego odwrotu. Nawet jeśli AI będzie miała wielu przeciwników. Oczywiście mądre głowy, eksperci i światowi specjaliści uważają, że jest dużym zagrożeniem. Kto wie, może jej rozwój zostanie więc jakoś prawnie uwarunkowany, ograniczony zakazami. Zapewne pojawią się zbiory dobrych praktyk. Będę temu kibicował. Bo samej sztucznej inteligencji nie da się zatrzymać, więc im szybciej wyciągniemy z niej to, co najbardziej wartościowe dla ludzkości, tym lepiej.

Nie potrzebujesz sztucznej inteligencji, by dobrze zarządzać firmą

Jednak rozwój AI może paradoksalnie zaszkodzić niektórym przedsiębiorstwom. Zwłaszcza tym, które chcą się rzucić w nią, nie mając do tego przygotowania. Bo wszyscy tak robią. Bo to modne. Bo jak nie teraz to kiedy.

Otóż – jak nie teraz, to w odpowiednim momencie. A ten moment nadejdzie ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. I nie mówię tego pochopnie. Naprawdę widzę, że niektóre polskie (i nie tylko zresztą) przedsiębiorstwa toną w papierach, co pokazuje, że mają braki na bardzo podstawowym poziomie. I znów – rozumiem. Wiem, że prowadząc biznes nie zawsze ma się czas na wprowadzanie ułatwień. Bo gonią terminy, bo masa bieżących spraw, problemów. W związku z tym pracują jak zawsze, według utartych schematów.

I tracą na to często masę czasu. Bo brak takich narzędzi jak obieg dokumentów oznacza nie tylko trudności z odnajdywaniem plików w fizycznych archiwach, dodatkowe wydatki na papier, miejsce do przechowywania, zagubione faktury czy umowy, ale też przestoje w przepływie pracy, oczekiwanie na dostęp do potrzebnego pliku (który może leżeć na samym dole stosiku na biurku w biurze obok), a także trudności w płynnej pracy zespołowej. Nie wspomnę już o ograniczeniach w pracy zdalnej.

W tak zorganizowanym przedsiębiorstwie sama AI nie pomoże. Za to może podpowiedzieć, jak usprawnić pracę w takich warunkach.

ChatGPT podpowiada: wykorzystaj proste, znane narzędzia

I tak – zapytałem ChatGPT, jakie narzędzia pomagają lepiej zarządzać firmą. Wymienił bardzo podstawowe, znane od lat, oczywiście ERP, CRM, systemy do zarządzania relacjami z pracownikami, dostawcami, do zarządzania projektami. I – według mnie – AI ma w tym przypadku rację. Z wdrażaniem technologii jest trochę jak z wykańczaniem i urządzaniem mieszkania. Na rynku jest wiele rozwiązań i to my – właściciele – decydujemy, co chcemy i na jakim poziomie zaawansowania. Oczywiście wiele rzeczy staje się też pewnym standardem, jak zmywarka do naczyń (choć być może nie dla wszystkich). Jednak zakup zmywarki nie powinien nas powstrzymać od instalacji zlewozmywaka. On też się przyda. Trudno jednak funkcjonować na co dzień bez podstawowych sprzętów. Nawet jeśli po naszym domu jeździ w pełni autonomiczny robot sprzątająco-myjący, ściereczki i tak warto mieć.

Co nie znaczy, że nie należy rozglądać się wciąż za nowościami. Bo rozwój technologii się nie zatrzymuje. Tym razem podam przykład z naszej firmy. Tworząc BrainSHARE IT w 2009 roku, mieliśmy JIRĘ do zarządzania projektami, Google Workspace do pracy współdzielonej i rozproszonej oraz metodologię Agile/Scrum. To wtedy było dla nas standardem. Ale nie poprzestaliśmy na tym. Dziś również w jakimś stopniu wykorzystujemy w SaldeoSMART sztuczną inteligencję, choć mówiąc to, traktuję pojęcie AI potocznie. Stosujemy AI wszędzie, gdzie może pomóc i jest wystarczająco skuteczne dla człowieka – czyli realnie wspiera jego pracę. Dzięki temu człowiek jest odciążony z pewnych grup spraw i skupia się na rozwijaniu wiedzy i kontrolowaniu tego, co system z AI podsunął.

Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku

Czy zatem można oprzeć całą innowację w firmie na sztucznej inteligencji? Według mnie najważniejsze jest to, aby cały czas obserwować, poszukiwać i być mentalnie gotowym na zmiany i rozwój. Bo to, co oferuje rynek, to jedno. A to, co z tego wybierzemy dla siebie, to zupełnie inna bajka. Chodzi jednak o to, by wybrać i wdrożyć. Ale z pełnym przekonaniem i zaangażowaniem. Bo tylko wtedy technologie mają sens. Zdarza się, że przedsiębiorcy zapominają, że technologia sama w sobie nie zrobi całej roboty (nawet jeśli jest napędzana sztuczną inteligencją). Każdym narzędziem, każdym systemem trzeba się zająć, zrozumieć go, chcieć z nim pracować, implementować nowe funkcjonalności, uczyć się go. System bez ludzi, bez użytkowników jest tylko ładnie wyglądającym bibelotem, który kurzy się na półce. Podobnie jest i będzie z AI. Na nią też firma musi być gotowa. 

Skąd wiadomo, że jest gotowa? To zależy, jak dojrzała jest obecnie. Nie da się przeskoczyć od razu na wysoki poziom. Ja osobiście jestem zwolennikiem nieustannego rozwoju. Jeśli w firmie brakuje technologicznych podstaw, powinna je uzupełnić. Jeśli je ma, może inwestować w bardziej zaawansowane rozwiązania. I to nie dotyczy tylko polskich przedsiębiorstw, tylko naszego rynku. Przeciwnie. Skąd wiem? Dzięki temu, że jesteśmy w grupie Visma, mam na co dzień kontakt z wieloma firmami z Europy, od Skandynawii po Hiszpanię i Rumunię. Wbrew pozorom – pomimo różnego poziomu rozwoju tych krajów – problematyka w branży jest podobna. Natomiast widzę też, że w wielu obszarach wciąż możemy i powinniśmy się uczyć i przeć do przodu. 

Zmiana zawsze zaczyna się od pierwszego kroku, ruchu, decyzji. Tej decyzji nie podejmie za nas sztuczna inteligencja. To, czy i jak będziemy się rozwijać, zależy od nas. Ale jeśli tylko podejmiemy wysiłek, nagroda będzie spektakularna. Bo choć ChatGPT wciąż poniekąd jest ciekawostką, to jednak pokazuje, że możliwości są ogromne, a świat technologii fascynujący. Warto w niego wkroczyć.